wtorek, 26 sierpnia 2014

Prolog

    Gdy nastał zmrok w Dolinie Godryka dało się słyszeć jedynie świerszcze, które ukryte gdzieś w krzakach cykały wesoło. Niebo było bezchmurne i widać było wszystkie możliwe konstelacje gwiazd. Idealny wieczór. Niestety nie dla wszystkich. Gdyby wsłuchać się bardziej, przeciętna osoba usłyszałaby przyspieszony oddech.
     Do wioski wbiegła nie za wysoka blondynka raz za razem spoglądająca za siebie. Widząc, że póki co nikogo za nią nie ma przystanęła przy jednym z pierwszych domów i chwyciła się płotu, próbując wyrównać oddech. Jej umysł ciągle pracował na najwyższych obrotach, dlatego gdy tylko zauważyła na horyzoncie malutki ciemny punkcik, wręcz rzuciła się do dalszego biegu. 
    Z każdym następnym krokiem nastolatka miała wrażenie, że jej nogi powoli odmawiają posłuszeństwa, a ciało robi się ociężałe. Adrenalina krążąca do tej pory w jej żyłach powoli opadało. Dziewczyna robiła się coraz bardziej zmęczona. Obejrzała się przez ramię i nie zauważyła niczego podejrzanego. Nikogo na drodze, goniącego jej. Spojrzała przed siebie i tam jakieś pół kilometra dalej stała czarna postać. Obejrzała się jeszcze raz przez ramię i dostrzegła w tej samej odległości drugą postać. Była w pułapce. Gwałtownie się zatrzymała. Musisz przetrwać. Ta jedna myśl krążyła w tym momencie w jej umyśle. Obiecała komuś, że uda jej się przetrwać, kiedyś bardzo dawno temu. I zamierzała spełnić tą obietnicę. 
   Nastolatka przejechała ręką po policzku rozmyślając co zrobić. Nie miała za wiele czasu. Na palcach poczuła coś wilgotnego. Tak jak myślała. Miała ranę na poliku. Dziewczyna wyciągnęła różdżkę. Wiedziała, że nie może czarować do osiągnięcia pełnoletności, ale cóż miała poradzić. 
   Nim zdążyła się zorientować jakieś zaklęcie trafiło ją w nogę, z której zaczęła za szybko płynąć krew. Spojrzała w lewo i zauważyła furtkę do pobliskiego domu. To była jej ostatnia nadzieja. Kuśtykając ruszyła w tym kierunku. Przeszła przez furtkę i zaczęła walić do drzwi. Usłyszała ciche Już idę. Nie mogła dłużej czekać. Czuła, że za chwilę straci przytomność. Drzwi uchyliły się i stanęła twarzą w twarz z chłopakiem z czarnymi włosami i szarymi oczami. Na oko w jej wieku. 
    - Oni mnie gonią. - Zdążyła tylko powiedzieć i straciła przytomność. 

***

   - Łapo, idź otwórz! - Usłyszał krzyk Jamesa, który razem z Remusem i Ann siedział na górze. Że też musiało mu się akurat zachcieć jeść. Pewnie znowu przyszedł ktoś do państwa Potterów. Niechętnie zszedł z krzesła i zaczął człapać się do drzwi wejściowych.
   - Już idę! - Krzyknął w między czasie. Gdy już otworzył drzwi uchylił je lekko i stanął twarzą w twarz z drobną blondynką. 
   - Oni mnie gonią. - Powiedziała i zachwiała się. W ostatniej chwili zanim głowa nieznajomej uderzyła o ziemię Syriusz chwycił ją w ramiona. Nastolatka krwawiła w paru miejscach. Podniósł ją i rozejrzał się. Nie było widać nikogo, kto mógłby chcieć zrobić jej krzywdę.
   - Rogacz! Chodźcie tu szybko! - Krzyknął, wchodząc do salonu z dziewczyną na rękach.
   - Co się stało? Pali się? - Zapytał Lunatyk, który wszedł jako pierwszy do salonu.
   - Coś ty jej zrobił?! - Pisnęła przerażona Annabell podchodząc do nieprzytomnej dziewczyny, która teraz leżała na kanapie.
   - Ja nic. - Zaczął bronic się czarnowłosy. - Ona zaczęła walić do drzwi, otworzyłem, zobaczyłem, że jest przerażona i po chwili zemdlała.
   - Mówiła kim jest?
   - Nie. Powiedziała tylko, że ktoś ją goni, ale nikogo nie było widać. - W salonie zapadła cisza.
   - Trzeba ją opatrzyć. Nie jest w najlepszym stanie. Jej noga mocno krwawi. - Zadecydował Lupin i ruszył w kierunku kuchni po apteczkę.
   - James, kiedy wracają twoi rodzice? - Zapytała blondynka.
   - Jutro rano, a co?
   - Myślę, że powinniśmy ją opatrzyć, a rano twoi rodzice zadecydują się co zrobić. - Wszyscy zgodzili się z Rose i zaczęli przyglądać się Lunatykowi, który z wprawą zakładał opatrunki. W tym czasie Ann zaczęła przeszukiwać kieszenie dziewczyny. W ostatnie z przeszukiwanych blondynka znalazła kartkę.
   - Co tam masz? - Zainteresował się Potter.
   - To było w jej kieszeni. - Dziewczyna podała karteczkę Huncwotom. Na zewnątrz było napisane Dorcas Meadowes. A we wnętrzu. Musisz przetrwać. 
   - Chyba ma na imię Dorcas, o ile to do niej należy. - Powiedział Remus, który też przeczytał karteczkę. - Myślę, że dowiemy się tego jutro jak się obudzi. Wygląda na osłabioną. Z resztą już jest późno, my chyba też powinniśmy się kłaść spać.
   - Tak, ja już jestem padnięty. - Syriusz podniósł się i spojrzał po przyjaciołach, którzy wpatrywali się w twarz nieznajomej dziewczyny. Chłopak też na nią skierował wzrok. Zaczął się zastanawiać co ona musiała przejść, że znalazła się tutaj w takim stanie. Jednak szybko odpędził od siebie te myśli i ziewając powiedział. - Branoc wszystkim. - Po czym zniknął w sypialni, którą dzielił z Potter'em i Lupin'em.
 
   Następnego dnia Annabell wstała zaskakująco wcześnie jak na nią, bo o szóstej rano. Szczerze powiedziawszy w nocy nie potrafiła za bardzo usnąć, ponieważ pewna blondynka leżąca na dole zaprzątała jej myśli.
   Przeciągnęła się, po czym zeskakując z łóżka założyła swoje futrzane kapcie. Wyszła z pokoju gościnnego, zauważając, że drzwi do pokoju państwa Potter są otwarte, co oznaczało, że jeszcze nie wrócili. Dziewczyna postanowiła sprawdzić co z Dorcas. Zeszła po schodach najciszej jak się dało, aby nie obudzić nieznajomej.
   Jej oczom ukazała się pusta kanapa oraz poskładany koc. Przeszła zdezorientowana do kuchni, która również okazała się pusta. Blondynka skierowała swoje kroki w kierunku łazienki, niestety i tam pusto. Szybko pobiegła na górę i wpadła do pokoju chłopaków, którzy spali sobie smacznie. Nie zważając na to, że ich obudzi zaczęła oznajmiać nowinę.
   - Chłopaki, ta dziewczyna zniknęła.


                                                                               

Prolog nie za długi, nie za krótki. Mam nadzieję, że kogoś on zainteresuje i postanowi zaglądać tu czasami. Byłoby miło. Nie jest to mój pierwszy blog, ale pierwszy na tym koncie. Postanowiłam zacząć wszystko od zera. Mieć czystą kartę. 
Byłabym wdzięczna gdyby ktoś postanowił skomentować. 

Do następnej notki 
Destiny. ♥